Angielski w żłobku, potem kontynuacja w przedszkolu, wieczorami lekcje niemieckiego, a weekendami hiszpański z Jose. Świat oszalał na punkcie nauki języków obcych. Rodzice, chcąc od najmłodszych lat dostosowywać swoje pociechy do dzisiejszej, kosmopolitycznej rzeczywistości, zaczynają zapisywać je na liczne zajęcia lingwistyczne. Jeszcze zanim pierwsze słowo w mowie ojczystej padnie z ust dziecka, sprawdzane są i wybierane oferty szkół językowych. Zajęć dla nawet kilkumiesięcznych maluchów nie brakuje – ale czy faktycznie nauka tak małego dziecka ma sens? Od kiedy powinno się wprowadzać drugi język?
Popularność nauki języków obcych – skąd się bierze?
Świat cały czas się zmienia. Nasze dzieci mają zdecydowanie większe możliwości rozwoju od tych, które były jeszcze trzydzieści lat temu. W rodzicach rodzi się poczucie, że jeżeli ich nie wykorzystają, to dziecko będzie miało automatycznie znacznie gorszy start w poważne życie, niż jego rówieśnicy, którzy chodzili na dodatkowe zajęcia. Zresztą, w dzisiejszych czasach nauka języków od maleńkości chyba już nikogo nie dziwi. Obecnie, bez znajomości języka obcego ciężko o jakąkolwiek pracę, co można też przeczytać w artykule na portalu kreatywna.pl. Dlatego chcąc zapewnić wspaniałą przyszłość swoim dzieciom, powinniśmy dać im możliwość uczęszczania na zajęcia z języka w jak najmłodszym wieku.
Kiedy najlepiej rozpocząć naukę?
Warto, aby dziecko rozpoczęło naukę języków obcych nie później, niż przed ukończeniem trzeciego roku życia. Mózg człowieka jest wtedy na tyle chłonny, że nie da się go specjalnie przeciążyć wiedzą lingwistyczną. Trzylatki i młodsze maluchy posiadają praktycznie nieograniczone umiejętności przyswajania języków obcych. Nie oznacza to oczywiście, że jeżeli mamy w domu czterolatka, który nawet w przedszkolu nie uczy się języka, to nigdy nie będzie on mówił inaczej jak po polsku. Może to po prostu przychodzić mu nieco trudniej, nieco bardziej rozciągać się w czasie.
Sposoby na skuteczną edukację dla najmłodszych
Z drugiej strony równie często zdarza się, że żywiołowy dwulatek nie będzie zainteresowany nauką angielskiego, bo w głowie będzie miał tylko układanie klocków i jazdę samochodzikami. Jeżeli dziecko odmawia nauki, to nie warto robić nic na siłę, bo niestety nasza postawa może przynieść odwrotny skutek od zamierzonego. Oczywiście, istnieje dużo technik nauki języków. Najbardziej właściwa wydaje się naturalna metoda porozumiewania się z dzieckiem w języku obcym. Co prawda, na początku nie będzie ono wszystkiego rozumieć ani spełniać naszych próśb od razu. Natomiast po czasie zorientujemy się, jakie efekty przyniosło ciągłe „oswajanie” pociechy z brzmieniem języka obcego, jego konstrukcjami zdań i słownictwem. Nauka poprzez zabawę i posługiwanie się jedynie obcą mową (bez tłumaczenia na polską) to najlepszy sposób na początek tego typu edukacji.
Czytaj również: Po co dzieciom czytanie, czyli o przewadze jakości nad ilością
Kolejnym ze sposobów, również odpowiednim dla dzieci, które uwielbiają bajki i kreskówki, jest puszczanie ich np. w oryginalnym języku angielskim. Maluch, widząc swoich ulubionych bohaterów, będzie chciał mówić jak oni. Zacznie po nich powtarzać, a w rezultacie – szybciej kojarzyć niektóre słowa. Dodatkowo, oglądanie bajek w oryginale daje możliwość usłyszenia poprawnego amerykańskiego lub brytyjskiego akcentu. Zawsze należy pamiętać, aby nauka nie była tylko czystym powtarzaniem słówek, ale używaniem ich przez dorosłych w kontekście sytuacyjnym. W ten sposób mamy większe szanse na powodzenie.
Źródło: infoss